Wydawnictwo Astraia

Poezje Hymny Księga ubogich Mój świat

45,00 

wydawnictwo: Astraia

autor: Jan Kasprowicz, Roman Loth (oprac.)

rok wydania: 2015
oprawa twarda
format: 135×205
ISBN: 978-83-60569-82-5

Brak w magazynie

SKU: 063 Kategorie: , , , , , ,

Opis

Pierwsze po wielu latach ponowne wydanie w jednym tomie poezji Jana Kasprowicza: Hymnów, Księgi ubogich i Mojego świata w redakcji znawców twórczości poety z Harendy prof. Romana Lotha i Jana Józefa Lipskiego.
Lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika poezji polskiej.

HYMNY
Ginącemu światu (1902)
I Dies Irae
II Salome
III Święty Boże, Święty Mocny
IV Moja pieśń wieczorna
Salve Regina Poezje (1902)
V Salve Regina
VI Hymn świętego Franciszka z Asyżu
VII Judasz
VIII Maryja Egipcjanka

KSIĘGA UBOGICH
I-XLII

MÓJ ŚWIAT
I Modlitwa wędrownego grajka
II Na gęśliczkach
III Muzykanci
IV Od ostatniej niedzieli
V Na Kondrackiej Hali
VI Czarnodunajecka
VII Kierdele
VIII W sobotę rano w Dunajcu
IX Hej, wara wam, Dunajczanie
X Na chrzcinach
XI Spowiedź
XII Piętasiówna z Białki
XIII Pani Pawłowa
XIV Ksiądz Kanonik
XV Sybaryta
XVI Szaja Ajzensztok
XVII Matka
XVIII Anioł
XIX Z legend o Janosiku
XX Opowieść o mgłach
XXI. Cyganie
XXII Przewodnicy
XXIII Stary wariat
XXIV Wojciech Dłuto
XXV Kobziarz Mróz
XXVI Śmierć Grzegorza Kubańczyka
XXVII Ognie pastuszków
XXVIII Dzień przedżniwny
XXIX Poranek
XXX Śniegi się palą
XXXI Pod lasem
XXXII Wożą gnój
XXXIII Smolarze
XXXIV. Druciarczyki
XXXV. Baraby
XXXVI „Anarchista”
XXXVII Kalwaryjskie dziady
XXXVIII Spór o złodziei
XXXIX Wieczerza Pańska
XL Chusta Świętej Weroniki
XLI Święty Jerzy
XLII Przeprosiny Boga
XLIII W Sobotę Rezurekcyjną
XLIV W świętą Aleluję
XLV Fujawica
XLVI Szum wody
XLVII Dzikie gęsi
XLVIII Nasturcje
XLIX Wrony
L Cud w Kanie Galilejskiej
LI Zakrystianin Palica
LII Pieśń dziadowska o świętym Łazarzu

Poranek (z cyklu Mój świat)

Zwykle się kładę z kurami,
A ze skowronkiem się budzę,
Ażeby oczy wykąpać
W złocistej słonecznej strudze.

Wychodzę sobie w koszuli
I na bosaka na ganek
I, pasek ściągając na spodniach,
Patrzę, jak wstaje poranek.

Jak się z słonecznej kąpieli
Wychyla po cichu, powoli,
Jak bryzga mi w oko iskrami,
Że aż mnie oko boli.

Kogut za ścianą, w podwórku,
W ton najgłośniejszy uderza,
Zadowolone kociątko
Mruczy, zwijając się w jeża.

Piwonie, narcyzy, stokrotki
Głowy do góry podnoszą,
Widać, że słońce poranne
Z wielką witają rozkoszą.

Wróble, obsiadłszy poręcze
Kładki, zdumione świergocą
Iż rzeka w promieniach rana
Z taką się pali mocą.

Wysokim nasypem się wlecze
Pośpieszny pociąg z Krakowa,
Po oknach tłum pasażerów,
Głowę ugniata głowa.

Wszyscy się przyglądają
Zielonej, rosistej łące:
Nie mogło jej w lasów załomie
Słońce osuszyć gorące.

Na szkarpach świeżutkie smreki
Nad pól owsianych rubieżą,
Prawie do okien wagonu
Strącają swą rosę świeżą.

Ktoś białą wysunął rękę
O tym poranku, w tej wiośnie,
I białą powiewa chusteczką,
Jakby mnie witał radośnie.

Co tchu się ubieram, na stole
Stawiam bukiecik sasanek,
Świąteczne wnieść każę śniadanie,
Za chwilę uściskam „poranek”.

Informacje dodatkowe

Wymiary 135 × 205 mm
Kategorie

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

f
(212) 862-3680 chapterone@qodeinteractive.com

Błąd: Brak formularza kontaktowego.

Get on the list


    Free shipping
    for orders over 50%
    Instagram
    Social
    Newsletter

    Otrzymuj aktualne informacje o nowych publikacjach Astraia